Fundacja Film Spring Open wspiera rozwój zawodowy filmowców oraz studentów szkół filmowych i artystycznych, a także działa by promować oraz zwiększać konkurencyjność polskiej branży audiowizualnej.
Formuła naszych warsztatów filmowych opiera się na nowoczesnym podejściu do produkcji filmowej oraz wybieganiu z programem edukacyjnym w przyszłość rynku audiowizualnego. Nie tylko śledzimy, prezentujemy i uczymy najnowszych trendów na rynku, ale co ważniejsze, badamy i wprowadzamy w życie nowe rozwiązania. Najlepszym tego przykładem jest projekt, budowa oraz wprowadzenie na rynek naszego Cinebusa – mobilnego studia filmowego, które jest nowym i unikatowym narzędziem produkcyjnym na rynku polskim.

Nasza misja i działanie stawiają nas w pozycji avant gardy Nowego Modelu Produkcji Filmowej w Polsce, który po raz drugi z rzędu będzie tematem naszych corocznych, dziesięciodniowych warsztatów filmowych – Plenerów Film Spring Open.
Dla zainteresowanych pogłębieniem swojej wiedzy na temat tego konceptu będziemy tu publikowali serię fragmentów eseju Sławomira Idziaka pt „Jak robić filmy taniej i lepiej”.
Zapraszamy na część 1.
JAK ROBIĆ FILMY TANIEJ I LEPIEJ
Nowy Model Produkcji Filmowej - zarys koncepcji, którą realizujemy na Plenerach Film Spring Open.
Utrwalony przez lata system produkcji filmowych nie zmienił albo zmienił się w niewielkim stopniu w
stosunku do radykalnie zmienionej technologii. Światem wstrząsają kryzysy, produkcją przemysłową
rządzi optymalizacja kosztów, rządy państw wprowadzają cięcia budżetowe. Tymczasem w świecie filmu
niewiele się zmienia. Rewolucja technologiczna nie miała (albo ma mały) wpływ na system produkcji
filmowej, chociaż powinna zwiększyć jego efektywność. W nowoczesnym przemyśle obowiązują
trzy zasady nieobecne albo szczątkowo obecne w produkcji filmowej:
• Kontrola ryzyka (Risk management)
• Produkcja elastyczna(Agile Manufacturing)
• Zarządzanie i produkowanie odchudzone (Lean Manufacturing).
Warto się zastanowić, dlaczego tak się dzieje, jakie są przyczyny braku modernizacji i co powinno się zmienić.
[...]

W skrócie nowy system wyróżniać będą:
• Jakość - zarządzanie ryzykiem, czyli oprócz scenariusza tworzenie prewizualizacji (Brudnofilmu)
• Oszczędność – model finansowania wprowadzony z sukcesem w Londynie przez firmę ”Microwave”
• Organizacja – zarządzanie czasem w produkcji filmowej - efektywniejsze wykorzystanie czasu
produkcji dzięki nowej organizacji pracy na planie, nowym narzędziom i ograniczeniu środków
transportu (Cinebus)
• Technika – zmodernizowana infrastruktura (Cinebus) i dostosowanie sposobu pracy poprzez odrzucenie
starych, związanych z poprzednią techniką przyzwyczajeń.
Proponowany model chcemy zastosować do filmów współczesnych kameralnych i
realizowanych przez młodych debiutujących reżyserów. Nowy model ma na celu produkowanie więcej filmów za
mniejsze pieniądze, a co za tym idzie zaoferuje większej ilości debiutantów możliwość rozpoczęcia kariery,
a instytucjom, które są powołane do finansowania twórczości filmowej zaproponuje i przetestuje model
ekonomicznego wykorzystania dostępnych środków. Uważamy, że w ramach tych samych środków można
zrobić więcej filmów, dzięki czemu większej ilości debiutantów umożliwić rozpoczęcie kariery.
Dlaczego jest jak jest?
Analizę stanu rzeczy warto zacząć od źródeł. Kinematografią wiodącą na rynku jest studyjny amerykański
przemysł filmowy. Całkowicie dominuje na rynkach światowych generując największe zyski. Każdy student w
szkole filmowej marzy o tym, aby zrobić karierę w Hollywood. Kopiowanie amerykańskich filmów jest
powszechne na całym świecie. Przy okazji kopiujemy amerykańskie standardy produkcyjne. Używając
studyjnych programów komputerowych wspomagających produkcję, zapominamy, że są zbudowane w
oparciu o specyficzny system, którego zmiany blokują bardzo mocne amerykańskie związki zawodowe.
Ponadto studyjna kinematografia jest ciągle bardzo dochodowa, a tym samym potrzeba zmian nie jest nagląca.
Nie jest to do końca jest prawdą, bo amerykańscy producenci od dawna szukają oszczędności po prostu uciekając
z Hollywood (run-away productions) i przykładowo więcej filmów, których akcja toczy się w Nowym Jorku jest
kręcona w Toronto, bo jest tam taniej. Jest tajemnicą poliszynela, że amerykański film studyjny realizowany
w Europie pochłonąłby o 40% mniej środków niż w Los Angeles. […]
Co wcale nie znaczy, że w Europie jest lepiej, a ponadto nie dotyczy to tylko filmów amerykańskich:
W „1920 Bitwie Warszawskiej” mieliśmy powyżej sześćdziesięciu dni zdjęciowych. Film
historyczny, wojenny, z dużą liczbą statystów, 300 koni, scen bitewnych, kosztował
około ośmiu milionów euro.
Rok później wspólnie z współpracownikami z Film Spring Open zrobiłem film niemiecki,
kameralny, też historyczny, dziewiętnasty wiek, dwójka aktorów ( nie gwiazd), mało
statystów. Tylko trzydzieści jeden dni zdjęciowych, czyli 50% mniej a film kosztuje o
milion euro więcej niż „Bitwa”.
Konkluzją nie jest to, że w Polsce filmowcy zarabiają drastycznie mniej. Nie znaczy to także, że
system produkcji, wydawania pieniędzy na film w Polsce jest dobry. To jest po prostu lege
artis (bo przepisy w tych krajach są różne) „wyrzucanie pieniędzy przez okno”.
System produkcji filmów rozwijał się przez lata i przez lata był utrwalany nie oczyszczając się.
Będąc odpornym na konieczne zmiany organizacyjne, które powinna wymóc zmiana
technologiczna. Przyczyną jest także nasza powszechna przywara. My po prostu akceptując nowości
nie chcemy zmieniać naszych wygodnych i sprawdzonych przyzwyczajeń. Szczególnie, jeżeli są dla nas korzystne.
Nie zauważamy, że zmieniający się wokół świat domaga się rewizji naszych (często głębokich) schematów i zachowań.
O nowym systemie nie warto tylko dyskutować i pisać. Trzeba go praktycznie sprawdzić i nie chodzi tylko
o ekonomię i oszczędności.